Drukuj

Posiedzenie Parlamentu Europejskiego, 15-18 grudnia 2003, Strasburg


I. Skrócona informacja o porządku obrad
II. Informacja z Parlamentu Europejskiego

I. Skrócona informacja o porządku obrad
W porządku obrad Parlamentu Europejskiego znalazły się m. in. następujące punkty:

  1. Debata w sprawie tkanek i komórek ludzkich.
  2. Debata w sprawie publicznej oferty zakupu.
  3. Debata w sprawie VAT na usługi pocztowe.
  4. Debata w sprawie odpowiedzialności za środowisko naturalne.
  5. Debata w sprawie wyposażenia wnętrza pojazdów silnikowych (siedzenia i zagłówki).
  6. Połączona debata na temat spotkania Rady Europejskiej, Konferencji Międzyrządowej oraz prezydencji włoskiej.
  7. Podpisanie porozumienia międzyinstytucjonalnego w sprawie tworzenia lepszego prawa.
  8. Debata w sprawie projektu budżetu na rok 2004 ze zmianami wprowadzonymi przez Radę oraz list poprawek nr 1,2 i 3/2004.
  9. Połączona debata na temat produktów leczniczych.
  10. Debata w sprawie tradycyjnych ziołowych produktów leczniczych.
  11. Debata w sprawie przyrządów pomiarowych.
  12. Oświadczenie Rady i Komisji w sprawie statutu deputowanych.
  13. Oświadczenie Rady i Komisji w sprawie roli Unii w zapobieganiu konfliktom w Afryce, w szczególności wprowadzenia postanowień porozumienia Linas-Marcoussis w Republice Wybrzeża Kości Słoniowej.
  14. Oświadczenie Rady i Komisji w sprawie zniesienia embarga na sprzedaż broni do Chin.
  15. Debata w sprawie elektronicznych systemów opłat drogowych.
  16. Debata w sprawie systemu punktów tranzytowych dla samochodów ciężarowych w Austrii w 2004 roku.
  17. Debata w sprawie rekompensat oraz pomocy dla pasażerów samolotów.
  18. Debata w sprawie kogeneracji.
  19. Debata w sprawie zdecentralizowanej współpracy (2004-2006).
  20. Debata w sprawie równości płci w ramach współpracy na rzecz rozwoju.
  21. Debata w sprawie współistnienia upraw modyfikowanych genetycznie oraz upraw tradycyjnych i ekologicznych.
  22. Debata w sprawie umowy pomiędzy Wspólnotą Europejską a Republiką Wybrzeża Kości Słoniowej w dziedzinie rybołówstwa.
  23. Debata w sprawie dyskryminacji pacjentów chorych na stwardnienie rozsiane.
  24. Oświadczenie Komisji na temat Światowego Szczytu w sprawie Społeczeństwa Informacyjnego (pierwszy etap: Genewa, 10-12 grudnia 2003).
  25. Oświadczenie Komisji w sprawie klęsk żywiołowych na południu Francji oraz w regionach Languedoc-Roussillon i Provence Alpes-Côte d'Azur.
  26. Debaty dotyczące przypadków łamania praw człowieka oraz demokracji i rządów prawa.


II. Informacja z Parlamentu Europejskiego

  1. Posiedzenie Komisji do Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego - Strasburg, 15 grudnia 2003 r.
  2. Posiedzenie Parlamentu Europejskiego
    2.1. Połączona debata poświęcona Radzie Europejskiej, Konferencji Międzyrządowej i ocenie prezydencji włoskiej (punkt 6 skróconej informacji o porządku obrad) - Strasburg, 16 grudnia 2003 r.
    2.2. Oświadczenia polskich obserwatorów
    2.3. Debata nad uchwałą w sprawie statutu deputowanych (punkt 12 skróconej informacji o porządku obrad) - Strasburg, 17 grudnia 2003 r.
    2.4. Oświadczenia polskich obserwatorów
  3. Statut deputowanych do Parlamentu Europejskiego – rys historyczny


1. Posiedzenie Komisji do Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego - Strasburg, 15 grudnia 2003 r.

W posiedzeniu Komisji do Spraw Konstytucyjnych PE, z udziałem przedstawicieli parlamentów narodowych uczestniczyli posłowie:

Przedstawiciel PE na Konferencję Międzyrządową Elmar Brok odnosząc się do wyników IGC stwierdził, że miał nadzieję, że wszystko jest tylko złym snem. Wyraził zdumienie, że tak niewielkie było przygotowanie do dyskusji i wola kompromisu. Komentując przebieg konferencji, podkreślił, że wspólne obrady trwały jedynie półtorej godziny. E. Brok odniósł wrażenie, że niektórzy z premedytacją pozwolili na klęskę IGC. Zdaniem E. Broka, prezydencja włoska zgłosiła propozycję w sprawie głosowania kwalifikowaną większością, ale jeden z krajów nie był w ogóle przygotowany do negocjowania.

Dalsze prace na konstytucją muszą opierać się na tekście przygotowanym przez Konwent. Teraz jest czas, aby państwa członkowskie zastanowiły się i przedyskutowały w kraju wyniki Konferencji.

E. Brok zaproponował, aby możliwie szybko odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych, na którym zostaną opracowane dotychczas przyjęte zapisy Traktatu.

Propozycję ponownego zwołania Konwentu ocenił raczej negatywnie, gdyż próba wypracowania nowych rozwiązań podważyłaby dotychczasowy dorobek tego gremium.

Drugi z przedstawicieli PE, Klaus Haensch, stwierdził, że 23 kraje mniej lub bardziej skłaniały się do kompromisu. Jedynie dwa rządy, a zwłaszcza jeden z nich chciał pozostania przy Nicei, gdyż nie mógł wrócić do kraju z inną decyzją. K. Haensch podkreślał, że nie mówi o państwach, lecz o rządach. Wyraził przekonanie, że za kilka miesięcy zrozumieją one, że mają również europejskie zobowiązania.

K. Haensch stwierdził, że nic nie zostało uzgodnione, mimo że była szansa na kompromis. Z drugiej strony z zadowoleniem przyjął fakt, że nie starano się zawrzeć kompromisu w oparciu o najniższy wspólny mianownik.

Przedstawiciel PE podkreślił, że tylko przedłożony projekt konstytucji może być podstawą dalszych prac. Wynik spotkania w Brukseli nie świadczy o kryzysie Unii, to tylko porażka samego szczytu. K. Haensch przyznał, że Unię czeka teraz bardzo wiele pracy, ale nie należy narzucać zbyt szybkiego tempa prac.

J. M. Gil-Robles stwierdził, że nie należy szukać winnych wyników szczytu. Pozytywnie ocenił akceptację dla pozostałych 95% traktatu, lepsze zapisy dotyczące wspólnej polityki bezpieczeństwa i obronności oraz kompromis w kwestii zasady 1 kraj - 1 komisarz. J. M. Gil-Robles podkreślił, że projekt Konstytucji musi być gotowy przed 1 maja 2004 roku.

J. Leinen (PES) przestrzegał przed spowolnieniem prac. Jego zdaniem powinny się one zacząć już w styczniu, tak aby marcowy szczyt był ich podsumowaniem. Opowiedział się za tzw. „twardym jądrem”.

A. Duff (Liberałowie) uznał, że czuje się zawiedziony, gdyż porozumienie było blisko. Zwrócił się do prezydencji irlandzkiej o zaproszenie członków Konwentu do odbycia spotkania. Nowa prezydencja powinna również oficjalnie otworzyć kolejny etap IGC i zacząć prace zanim rozpoczną się rozmowy o perspektywie finansowej na lata 2007-2013.

W kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego należy, zdaniem A. Duffa, włączyć działania na rzecz budowania szerokiego poparcia dla projektu traktatu.

M. Frassoni za najważniejsze uznała utrzymanie tempa prac. Za iluzję uznała przekonanie, że Konferencja Międzyrządowa uzgodni wszystko. Uważa ona, że należy współpracować z parlamentami narodowymi.

J. Borell (parlament hiszpański) uznał wynik Konferencji za wspólną porażkę. Stwierdził, że Konwent powinien wystąpić ze wspólnym stanowiskiem oraz że nie można czekać z podjęciem dalszych prac do marca.

R. Corbett (PES) stwierdził, że wyniki IGC z punktu widzenia pesymisty można porównywać do klęski z 1954, zdaniem optymisty – cieszyć się, że 95% traktatu zostało zaakceptowane. On sam, jako realista, plasuje się pomiędzy tymi stanowiskami. R. Corbett zaproponował, aby w dalszych pracach nad traktatem skoncentrować się tylko na kilku kwestiach, które pozostają do ustalenia. Po raz kolejny zaproponował przyjęcie rozwiązania podobnego do kompromisu z Ioanniny.

Przedstawiciel parlamentu cypryjskiego uznał, że to wstyd, aby dorobek Konwentu nie został wykorzystany, ale nie należy szukać winnych, tylko kontynuować prace, angażując w nie również PE.

J. P. Bonde uznał, że to przede wszystkim Francja nie chciała osiągnąć porozumienia, winą zaś obarczono Polskę oraz Hiszpanię.

H. Thorning-Schmidt (PES) podkreśliła, że wielu liderów nie chciało zakończenia szczytu. Podobnie jak J. Voggenhuber (Zieloni) i I. Mendez de Vigo (EPP), opowiedziała się przeciw pomysłowi ponownego zwołania Konwentu.

Posłanka J. Sosnowska (SLD) stwierdziła, że nie można traktować stanowiska polskiego jako stanowiska fundamentalistycznego. Polska nie walczy o Niceę dla samej Nicei. Zdaniem J. Sosnowskiej nie można uprawiać polityki dla samej polityki, musi ona służyć gospodarce. Dlatego nikogo nie może dziwić, że przy olbrzymich inwestycjach Francji, Niemiec czy Włoch, Polska chce być partnerem a nie podmiotem tej polityki, mieć na nią wpływ, bo przecież Unia to system naczyń połączonych.

Podsumowując dyskusję G. Napolitano stwierdził, że większość uczestników spotkania uznała za konieczne kontynuowanie prac nad traktatem. Równomiernie rozłożyły się głosy zwolenników i przeciwników zwołania Konwentu. G. Napolitano ocenił, że zarówno parlamenty narodowe, jaki PE będą miały istotną rolę do odegrania.


2. Posiedzenie Parlamentu Europejskiego

2. 1. Połączona debata poświęcona Radzie Europejskiej, Konferencji Międzyrządowej i ocenie prezydencji włoskiej (punkt 6 skróconej informacji o porządku obrad) – Strasburg, 16 grudnia 2003 r.

Otwierający debatę Pat Cox podziękował prezydencji za decyzję dotyczącą pozostania jak najbliżej tekstu zaproponowanego przez Konwent. Poinformował, że w trakcie Konferencji Międzyrządowej, występując w imieniu Parlamentu Europejskiego skoncentrował się na dwóch kwestiach. Po pierwsze stwierdził, że Parlament w pełni popiera wyważoną propozycję Konwentu dotyczącą procedur budżetowych i uprawnień PE w tej kwestii. P. Cox podkreślił, że Parlament zdecydowanie odrzuca ingerencję ze strony Rady ECOFIN. Ponadto zwrócił się do przedstawicieli państw, aby Parlament nie był traktowany jako karta przetargowa, a przyznawanie kilku miejsc poszczególnym krajom – jako sposób na osiągnięcie porozumienia w innych obszarach. Zdaniem P. Coxa wynik szczytu to krok wstecz, ale nie oznacza on całkowitej katastrofy. Wyraźnie odczuwany był brak ducha wspólnotowego.

S. Berlusconi swoje wystąpienie poświęcił przedstawieniu całego dorobku prezydencji włoskiej. W odniesieniu do projektu Traktatu Konstytucyjnego potwierdził, że celem Włoch było utrzymanie poprzeczki na tyle wysoko, aby przyjęty tekst nie był jedynie wynikiem niezrozumiałych kompromisów, ale odzwierciedlał jasną wizje przyszłości Europy. Prezydencja unikała wprowadzania dużej ilości zmian, ale słuchała uzasadnionych żądań państw członkowskich. Po raz pierwszy prace były tak przejrzyste i zapewniono dostęp do wszystkich dokumentów.
Omówiono ponad 80 tematów, z których tylko kilka – skład Komisji Europejskiej, Parlamentu i liczenie głosów w Radzie – zostały do rozstrzygnięcia na szczycie w Brukseli. Ze szczególnym zadowoleniem S. Berlusconi przyjął zmiany dotyczące bezpieczeństwa i obronności, zgodne ze zobowiązaniami wobec NATO.

S. Berlusconi stwierdził, że w trakcie dwustronnych rozmów, które trwały w Brukseli, szczególnie w piątek wieczorem, wydawało się, że porozumienie jest w zasięgu ręki. Jednakże w sobotę nie udało się zbliżyć stanowisk i po uzgodnieniu ze wszystkimi uczestnikami, zadecydował on o przerwaniu rozmów.

Zdaniem przedstawiciela prezydencji porażką byłoby przyjęcie słabego traktatu. Pokreślił, że żaden z uczestników nie chciał roztrwonić dorobku w postaci 82 uzgodnionych kwestii oraz że istnieje powszechna zgoda, aby nie otwierać dyskusji w tych sprawach. Zdaniem S. Berlusconiego teraz nadszedł czas refleksji w krajach członkowskich. Każde z państw będzie musiało przygotować swój wkład w przyszły traktat.
Pozostałą cześć swojego wystąpienia S. Berlusconi poświęcił omówieniu działań prezydencji na rzecz zwiększenia konkurencyjności – Inicjatywy na rzecz Wzrostu oraz realizacji strategii lizbońskiej, ocenie raportu Koka, sprawom azylu i imigracji, kwestii ustalenia siedzib nowych agencji, europejskiej strategii bezpieczeństwa, negocjacjom z Bułgarią, Rumunią i Turcją.

Przewodniczący komisji R. Prodi wyraził rozczarowanie i żal, gdyż cel szczytu w Brukseli nie został osiągnięty. Sądzi on jednak, że jeżeli Unia będzie w dalszych pracach zmierzała w kierunku wyznaczonym przez Konwent, to konsekwencje nie będą dramatyczne. R. Prodi stwierdził, że możliwość blokowania decyzji nie może być najważniejszym czynnikiem w dyskusji o kształcie unijnych instytucji.

R. Prodi podziękował prezydencji za zaangażowanie. Uznał, że podeszła ona do swoich zadań z wielką odpowiedzialnością i w duchu współpracy. Z 13 propozycji legislacyjnych zgłoszonych przez Komisję, w ostatnich miesiącach trwały prace nad 5, w tym nad dyrektywą o identyfikowaniu pochodzenia produktów GMO czy o publicznych ofertach zakupu.

H. G. Poettering (EPP) w imieniu grupy oznajmił, że 13 grudnia był dniem rozczarowania, ale należy to traktować jako porażkę Konferencji Międzyrządowej, a nie Konstytucji. Konstytucja jest potrzebna wspólnej, solidarnej Europie. Stwierdził, że nie można obarczać winą za porażkę IGC tylko kilku krajów. Teraz należy dalej szukać kompromisu. H. G. Poettering stanowczo zaprotestował przeciwko koncepcjom twardego jądra i Unii dwóch prędkości.

E. Barón Crespo (PSE) w imieniu grupy skrytykował S. Berlusconiego i uznał, że podziękowania za prace prezydencji należą się raczej ministrowi F. Frattiniemu. E. Barón Crespo wyraził żal ze względu na wynik Konferencji. Podkreślił, że 95% projektu zostało zaaprobowane i stanowi dorobek wspólnotowy. Jego zdaniem Europa musi teraz zadecydować wspólnie, nie należy zbytnio koncentrować się na wątpliwościach poszczególnych państw.

G. R. Watson (Liberałowie) w imieniu grupy stwierdził, że Liberałowie oczekiwali od prezydencji więcej. Wynik szczytu w Brukseli to osobista porażka S. Berlusconiego, którego już wcześniej ostrzegano, że takie mogą być konsekwencje zwlekania z propozycją kompromisu. Zdaniem G. R. Watsona prezydencja nie osiągnęła swojego celu. IGC upadła, bo taka była wola jej uczestników. G. R. Watson skrytykował też duże kraje, które doprowadziły do kryzysu w Unii.

F. Wurtz (EUL/NGL) w imieniu grupy przypomniał, że był przeciwny tekstowi zaproponowanemu przez Konwent od chwili, gdy zauważył, że konstytucjonalizuje on liberalny model Europy, ale nie cieszy go też wynik szczytu. Przyznał, że są w impasie. Hasła „Nicea albo śmierć” uznał za nieodpowiedzialne i za prezent dla demagogów. Negatywnie odniósł się też do idei „twardego jądra”.

M. Frassoni (Zieloni /EFA) w imieniu grupy, stwierdziła, ze półroczna włoska prezydencja niewiele zmieniła w Unii Europejskiej. Za największą porażkę uznała wynik konferencji, spowodowany brakiem zgody ze strony nowych i starych państw członkowskich. M. Frassoni powiedziała iż, nie można mówić, że winna jest tylko prezydencja, Polska czy Hiszpania, ale również kraje, które w Nicei nie zgodziły się na podwójną większość.
Skrytykowała postawę S. Berlusconiego wobec Czeczenii, poparcie dla G. Busha i A. Sharona, co podważyło wiarygodność unijnej polityki zagranicznej.

C. Muscardini (UEN) w imieniu grupy podziękowała prezydencji za wykonaną pracę i wyraziła żal z powodu braku porozumienia na IGC.

W. Abitbol (EDD) w imieniu grupy uznał, że nie można oskarżać Polski, Hiszpanii czy Francji za porażkę Konferencji, gdyż problem polega na tym, że Unia 25 państw nie dojrzała jeszcze do takiej formy integracji.

M. Panella (niezrzeszony) oskarżył prezydencję, że sprzedała Europę godząc się na egoizm Polski, Hiszpanii i arogancki nacjonalizm Francji.

A. Duff (ELDR) stwierdził, że jest rozczarowany wynikiem Konferencji Międzyrządowej, bowiem wszystkie rządy, z wyjątkiem polskiego, były bliskie porozumienia.

Podsumowując S. Berlusconi stwierdził, że osiągnięcie porozumienia w 60 dni wymagałoby cudu, ale nie należy pesymistycznie patrzeć w przyszłość. Nie ma powodu do wzajemnego obwiniania się. Przedstawiciel prezydencji stwierdził, że żaden z proponowanych przez niego kompromisów w sprawie głosowania większościowego nie został przyjęty.

W dniu 18 grudnia Parlament Europejski przyjął dwie uchwały:

2.2. Oświadczenia polskich obserwatorów

16 grudnia 2003 polscy obserwatorzy z grupy EPP wydali oświadczenie, w którym wyrażają zaniepokojenie faktem, że proces szukania kompromisu w sprawie Traktatu Konstytucyjnego będzie powiązany z negocjacjami budżetowymi. Gdyby do tego doszło, oznaczałoby to - zdaniem polskich obserwatorów - odejście od jednej z fundamentalnych zasad, na której opiera się Unia Europejska - zasady solidarności.

16 grudnia 2003 obserwatorzy z Ligi Polskich Rodzin (niezrzeszeni) również przedstawili swoje stanowisko w sprawie wyników Konferencji Międzyrządowej.

Uznali oni, że winnymi szybkiego zakończenia szczytu w Brukseli są Francja i Niemcy, wyrazili również przypuszczenie, że takie zakończenie było dużo wcześniej zaplanowane. Obserwatorzy z LPR skrytykowali tryb powołania, system prac i wynik Konwentu, uznając go za niedemokratyczny. Skrytykowali też sam projekt traktatu konstytucyjnego, który, ich zdaniem, pozbawia państwa członkowskie szeregu atrybutów suwerenności.
Wyrazili nadzieję, że rząd w dalszym ciągu będzie utrzymywał takie stanowisko jak dotychczas.

W przypadku przyjęcia Konstytucji w obecnym kształcie Liga Polskich Rodzin podejmie działania na rzecz referendum konstytucyjnego.


2. 3. Debata nad uchwałą w sprawie statutu deputowanych (punkt 12 skróconej informacji o porządku obrad) - Strasburg, 17 grudnia 2003 r.
[Statut deputowanych– rys historyczny]

Występujący w imieniu prezydencji minister R. Antonione podkreślił, że Rada uznaje dominującą rolę Parlamentu w decydowaniu o kształcie statutu. Jednakże Rada musi zaaprobować propozycje PE, a w sprawach podatkowych ta decyzja musi być jednogłośna. Odnosząc się do czerwcowej propozycji, PE uznał, że odbiegała ona istotnie od stanowiska Rady, dlatego z zadowoleniem powitał nowe propozycje PE pozwalające na konstruktywny dialog. W podobnym tonie wypowiadała się wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Loyola de Palacio, jakkolwiek zastrzegła, że Komisja oficjalnie nie otrzymała jeszcze nowych propozycji.

Othmar Karas w imieniu EPP wyraził żal, że deputowani znaleźli się w tak mało poważnym położeniu. Jednak większość grup politycznych zdecydowała się poprzeć tekst uchwały, gdyż ich zdaniem nie jest to kwestia polityki poszczególnych partii, lecz rzecz podstawowej wagi. Odnosząc się do wystąpienia przedstawiciela Rady, Karas stwierdził, że nie może być mowy o dialogu. Parlament Europejski zaproponował daleko idący kompromis. Rolą Rady jest teraz odpowiedzieć tak lub nie. Parlament nie może bardziej ustąpić, gdyż byłoby to naruszeniem godności deputowanych do PE. Podkreślił, że Rada powinna przedstawić swoje stanowisko przed 15 stycznia.

E. Barón Crespo w imieniu grupy PES, wyraził nadzieję, że moment prawdy wreszcie nadszedł. Uznał, że PE był otwarty na dialog i oczekuje, że prezydencja irlandzka podejmie takie działania, które pozwolą osiągnąć pozytywny rezultat przed 15 stycznia 2004.

D. Wallis w imieniu ELDR uznała, że jest to ostatnia szansa na uchwalenie statutu. Mimo, że w trakcie prac jej grupa prezentowała odmienne stanowisko np. w sprawie opodatkowania, to obecnie jest ona skłonna zaakceptować zaproponowany pakiet, aby umożliwić przyjęcie statutu.
W imieniu EUL/NGL Giuseppe Di Lello Finuoli poparł propozycję uchwalenia statutu, gdyż zapewnia on równość finansową i prawną wszystkim deputowanym. Opowiedział się przeciwko wiekowi emerytalnemu 63 lat zamiast 60. Wyraził również zaniepokojenie, że zrównanie pensji członków PE może doprowadzić w pewnych krajach do sytuacji, w której deputowany do PE będzie zarabiał więcej niż prezydent.

D. M. Cohn-Bendit w imieniu Greens /EFA z zadowoleniem powitał propozycję rezolucji, gdyż kwestie w niej zawarte już dawno powinny były zostać uregulowane. Za podstawowe uznał zasadę równości i przejrzystości oraz stwierdził, że już najwyższy czas porzucić absurdalny system pokrywania kosztów podróży. D. M. Cohn-Bendit zaapelował o pozostawienie nowym krajom członkowskim możliwości zdecydowania, czy chcą się włączyć do nowego systemu finansowego, aby uniknąć sytuacji, w której deputowany ma wyższą pensję niż premier. Opowiedział się za wiekiem emerytalnym 65 lat.

Rijk van Dam (EDD) podkreślił, że od pierwszych wyborów do PE mija prawie 25 lat, a kwestia statutu dalej pozostaje nieuregulowana. Wyraził poparcie dla proponowanych rozwiązań i zaapelował o wprowadzenie nowego systemu zwrotu kosztów podróży.

Georges Berthu (IND) uznał za niedopuszczalne, aby deputowani do PE byli opłacani z budżetu unijnego, gdyż spowoduje to utratę ich wiarygodności. W oczach opinii publicznej nie będą się niczym różnić od urzędników unijnych.

Mauro Nobilia (UEN) stwierdził, że choć akceptuje ogólne zasady, na których ma być oparty statut deputowanego, to uważa, że zaproponowane rozwiązania są nie do przyjęcia. Jego wątpliwości dotyczą przede wszystkim procesu podejmowania decyzji, z którego zostały wyłączone nowe kraje członkowskie. Uważa, że przywileje deputowanych do PE powinny być co najmniej równe przywilejom członków parlamentów narodowych. M. Nobilia zgodził się, że pensje deputowanych do PE powinny być jednolite, ale zastanawia się, dlaczego wyznaczony został poziom 8 500 euro. Ponadto, jego zdaniem, zgoda na wprowadzenie podatku narodowego i tak spowoduje różnice w wynagrodzeniu.

Po dyskusji deputowani przyjęli wspólną uchwałę w sprawie statutu deputowanych do Parlamentu Europejskiego (jęz. angielski). Oddano 345 głosów za, 94 przeciw, wstrzymało się 88 deputowanych.

2.4. Oświadczenia polskich obserwatorów

17 grudnia 2003 polscy obserwatorzy z grupy EPP wydali oświadczenie, w którym z zadowoleniem witają postęp w pracach na statutem deputowanych.

17 grudnia 2003 obserwatorzy z Ligi Polskich Rodzin (niezrzeszeni) wystosowali apel do polskich kandydatów na eurodeputowanych, aby znaczną cześć swoich dochodów, które uzyskają z tego tytułu, przeznaczyli na pomoc rodzinom dotkniętym ubóstwem. Uznali bowiem, że zaproponowane w statucie kwoty wynagrodzenia znacznie przewyższają średnie polskie uposażenie.


3. Statut deputowanych do Parlamentu Europejskiego – rys historyczny

Na ostatniej w 2003 roku sesji Parlament Europejski zdecydował się na zmianę swojego dotychczasowego stanowiska w sprawie statutu deputowanych do PE. Jeżeli Rada Europejska do 15 stycznia 2004, zgodnie z wezwaniem Parlamentu, zaaprobuje przedstawione rozwiązania, jest szansa, że nowy statut deputowanych będzie obowiązywał od nowej kadencji.

Akt o wyborach do Parlamentu Europejskiego nie zawiera przepisów regulujących status deputowanego. Deputowani podlegają w tym zakresie krajowym regulacjom, zwłaszcza w kwestiach związanych z finansami, takich jak pensje, diety, opodatkowanie. W efekcie powstały zasadnicze różnice w wynagrodzeniu deputowanych do PE z poszczególnych państw. Np. deputowany hiszpański zarabia 2 618 euro miesięcznie, a włoski 10 974 euro.

Próbą uregulowania tej kwestii są wprowadzone do Traktatu Amsterdamskiego przepisy artykułu 190 ustęp 5: „Parlament Europejski, po zasięgnięciu opinii Komisji i za zgodą Rady stanowiącej jednomyślnie, określa status i ogólne warunki pełnienia funkcji przez jego członków.” Traktat z Nicei uelastycznił ten zapis, wprowadzając zasadę głosowania większością kwalifikowaną, za wyjątek uznając, że „Wszelkie przepisy lub warunki dotyczące opodatkowania obecnych lub byłych członków wymagają jednomyślności Rady.”

Od 1998 roku Parlament Europejski wzywał do przyjęcia statutu deputowanych w oparciu o zagwarantowaną przez traktaty zasadę równości i niedyskryminacji („Parlament Europejski może, stanowiąc większością głosów swoich członków, żądać od Komisji przedłożenia wszelkich właściwych propozycji w kwestiach, co do których uważa on, że akt wspólnotowy jest niezbędny w celu wykonania niniejszego Traktatu” – art. 192 ust 2 TWE). 3 grudnia 1998 PE przyjął raport w tej sprawie przedstawiony przez niemieckiego deputowanego Willi Rothleya (PES). W nowej kadencji PE prace nad statutem zostały podjęte w październiku 1999 roku. Równocześnie Parlament pracował nad reformą systemu finansowego w zakresie refundacji kosztów podróży i prowadzenia biur poselskich. Nowy system rozliczania kosztów podróży, przyjęty 28 maja 2003, opiera się na zasadzie zwrotu rzeczywiście poniesionych kosztów. 3 czerwca Parlament przyjął raport Rothleya zawierający projekt statutu deputowanych. 4 czerwca, po uzyskaniu zgody Komisji Europejskiej, PE przyjął rezolucję, w której zaapelował do Rady o przyjęcie tego statutu.
Projekt statutu przewidywał przyznanie deputowanym do PE jednakowej pensji w wysokości połowy wynagrodzenia sędziego Trybunału Sprawiedliwości, tj. 8500 euro brutto. Pieniądze te miały pochodzić z budżetu unijnego a deputowani, tak samo jak unijni urzędnicy, mieli płacić od nich unijny podatek.

Zwrot poniesionych kosztów w związku z wykonywaniem mandatu deputowanego miał następować w oparciu o rzeczywiście poniesione koszty. Szczegółowe regulacje pozostawiono do decyzji Prezydium PE.

Projekt statutu zapewniał deputowanym szeroki immunitet oraz prawo do emerytury w wieku 60 lat.

25 czerwca 2003 Rada przedstawiła Parlamentowi swoje stanowisko, w którym nie wyrażała zgody na następujące kwestie:

W tej sytuacji wydawało się, że nie ma możliwości uchwalenia statutu deputowanych, który mógłby obowiązywać od nowej kadencji Parlamentu Europejskiego. Zaskoczeniem była propozycja Willi Rothleya, który na początku grudnia 2003 r. poprosił o rozszerzenie porządku obrad Komisji Spraw Prawnych PE, która pracowała nad tekstem statutu, o prezentacje nowych propozycji projektu statutu. Powołując się na rozmowy z przedstawicielami prezydencji włoskiej, Rothley stwierdził, że możliwe jest przyjęcie statutu, pod warunkiem przyjęcia następujących rozwiązań:

Po dyskusji Komisja Spraw Prawnych zdecydowała, że nie będzie głosowała nad tekstem zawierającym te propozycje. Jednak decyzją Konferencji Przewodniczących kwestia statutu deputowanych znalazła się w porządku obrad Parlamentu w dniu 17 grudnia 2003 roku.

Opracowanie: Kaja Krawczyk